Strony

niedziela, 11 stycznia 2015

Rozdział 9 - Znowu białe futerko

Następnego dnia rano, Severia i Blaise weszli do Wielkiej Sali w znakomitych humorach. Byli prawie pewni, że udało im się pogodzić Draco i Hermionę. Szli do stołu Gryffindoru i nagle Severka zatrzymała się gwałtownie.
-Czemu stoisz?-zapytał Zabini.
-Po co ty idziesz do stołu Gryfonów?
-Do Ginny.-odparł spokojnie.
-Aha... Jak myślisz, naprawdę się pogodzili?
-Raczej tak...
Doszli do wolnych miejsc i usiedli. Diabeł objął Ginny, co bardzo nie spodobało się Ronowi. Rzucił im wściekłe spojrzenie, ale nawet tego  nie zauważyli. Severia wdała się w rozmowę z Harry'm na temat zbliżającego się meczu Quidditcha z Huffelpufem. Widać było, że się szybko zaprzyjaźnili. Wybraniec nie miał o niej takiego mniemania, jak o Malfoy'u. Co chwila wszyscy wybuchali śmiechem i nawet Ron się uśmiechnął. Nagle drzwi do Wielkiej Sali otworzyły się gwałtownie. Do pomieszczenia wparowali Draco i Hermiona, kłócąc się o coś zażarcie.
-Nie moja wina, ze jesteś taka głupia!
-Ale przynajmniej jestem o wiele mądrzejsza od ciebie!
-Taką mądrością to ty się możesz wypchać!-darł się Malfoy.
-Słuchaj! Ty tępy, nieznośny...
-...przystojny, piękny, bogaty...-wszedł jej w słowo Dracon.
-Nie przerywaj mi! Ty egoisto! Ja nie obrażam wszystkich dookoła! Nie ja nazywam większość osób szlamami, więc się przymknij!-Hermiona krzyczała jeszcze głośniej od Draco. Severka i Zabini patrzyli na niech oniemieli. Ich plan diabli wzięli. Widocznie Hermiona i Smok wrócili do układu: Ona-szlama, On-arystokrata z przerośniętym ego.
-Ty się lepiej już szlamo, nie odzywaj!
-Mnie tak nazywasz, a sam lepszy nie jesteś!
-Ja przynajmniej mam czysta krew!
-I przez to jesteś niby taki fajny?!
-No, a co? Coś ci przeszkadza?!
-Tak! To, że się urodziłeś!
Hermiona ruszyła w stronę stołu Gryffindoru, a za nią z podniesiona głową poszedł Draco. Herm nagle zatrzymała się i odwróciła w jego stronę.
-A ty gdzie idziesz?-zapytała podejrzliwie.
-Do Diabła.
Miona zrobiła dziwną minę i analizowała przez chwilę słowa chłopaka. W końcu wybuchnęła głośnym śmiechem. Draco stała, jak trzaśnięty piorunem przed chichoczącą dziewczyną. Cała sala tez patrzyła na nich ze zdumieniem w oczach, bo nikt oprócz nich nie usłyszał ani pytania Herm, ani odpowiedzi Smoka. Drcon wywrócił oczami i prychnął z pogardą. Porwał ze stołu tosta i dumnym krokiem wyszedł z Wielkiej Sali. Hermiona ciągle chichocząc ruszyła niezdarnie w stronę swojego stołu. Usiadła między Blaise'em, a Severią i zaczęła jeść. Zauważyła, że Sevia daje Zabiniemu jakieś znaki i po chwili oboje wyszli z sali. Nie przejęła się tym i zaczęła rozmawiać z Harry'm.

***
Dwie postacie przemierzały błonia. Severia i Blaise wyszli na dwór, by wymyślić jak pogodzić Draco i Hermionę.
-Przecież oni by byli taką piękną para.-mówiła Sevia.
-Tyle, że do niczego nie dojdziemy, kiedy oni będą skłóceni! To bez sensu!
-I co z tego? Trzeba próbować!
-No, dobra. Ale nie sadzę, żeby to się udało.
-Dziękuję!-krzyknęła Severka i rzuciła się Diabłu na szyję.Ten zaśmiał się i razem ruszyli z powrotem do zamku. Po drodze coraz bardziej poprawiał im się nastrój. Weszli do szkoły z uśmiechami na ustach i ruszyli przed siebie. Weszli na pierwsze piętro i usłyszeli jakieś krzyki z korytarza obok. Popatrzyli po sobie ze zdziwieniem i poszli w tamtą stronę. Wyszli zza zakrętu i stanęli jak wryci. Na środku stali Draco i Hermiona, obrzucając się stopniowo coraz gorszymi zaklęciami. Smok miał już lwią grzywę, błony między palcami i wysuwał co chwila rozwidlony język, sycząc. Za to Herm ziała ogniem, wyrosły jej czułki i posiadała imponujące, wyłupiaste oczy żaby. Zabini i Sevia stali jak spetryfikowani i patrzyli na pojedynek. W pewnej chwili Miona wyciągnęła przed siebie różdżkę i z jej końca wystrzeliła biała błyskawica. Draco nie zdążył wyczarować tarczy i dostał zaklęciem w klatkę piersiową. Zaczął nagle się kurczyć i porastać białym futerkiem.
-No nie... Znowu to samo...-jęknął i po sekundzie przed Gryfonką kuliła się mała, biała fretka. Severia i Diabeł wybiegli zza ściany, ale w tym samym momencie, białe zwierzątko chwyciło w zęby leżącą obok różdżkę i wycelowało nią w Hermionę. Po chwili na przeciwko siebie siedziały biała fretka i jasnobrązowa, długowłosa kotka.
-Nie no... Po prosto pięknie! Pozamieniali się w zwierzęta!-jęknął Blaise.
Zwierzęta popatrzyły na siebie nieprzychylnie. Hermiona zasyczała i zjerzyła sierść na grzbiecie. Draco próbował zrobić to samo, ale nie udało mu się zbytnio., więc zaczął uciekać. Herm rzuciła się za nim w pogoń, a na końcu wesołego korowodu biegli Blais i Severia, próbujący ich złapać. Był to naprawdę przezabawny widok. Dracon na swoich krótkich łapkach ledwo wyrabiał na zakrętach i nie raz obił się o ścianę, Miona gnała za ni jak torpeda, a ich przyjaciele już dyszeli ze zmęczenia. Wybiegli zza zakrętu i na swojej drodze spotkali Nott'a. Smok przebiegł galopem między jego nogami, ale Hermiona obeszła go bokiem. Nie miała ochoty na przełażenie chłopakowi pod nogami. Diabeł i Severka nie mieli tyle szczęścia i wpadli na niego z impetem. Wszyscy troje runęli na podłogę.
-Później ci wytłumaczę.-powiedział Blaise do przerażonego i zdziwionego do granic możliwości Theodora. Wstali i pobiegli dalej za Gryfonką i Ślizgonem. Zobaczyli znikający za drzwiami do jakiejś klasy brązowy, puchaty ogon. Popędzili za nim i już po chwili wpadli do pomieszczenia pełnego uczniów trzeciego roku. Ich oczom ukazał się dziwny widok: Na środku sali stała profesor McGonagall. W ręce trzymała różdżkę i wpatrywała się w szoku w podłogę. Wszyscy trzecioroczniacy wychylali się z ławek, by lepiej widzieć ziemię przed nogami nauczycielki. A na środku klasy przykuwając wzrok wszystkich obecnych, kotłowali się Draco i Herm. Oczywiście nikt oprócz ich samych, Zabiniego i Sevii nie wiedział kim naprawdę są. McGonagall otrząsnęła się z otępienia i już otwierała usta, by kazać komuś wyrzucić zwierzęta, kiedy Blaise krzyknął:
-Nie! Niech pani ich nie wyrzuca! Oni sami się zaczarowali1 To uczniowie! Niech ich pani profesor odczaruje!
Minewra stała przez chwilę nieruchomo z otwartymi ustami, ale w końcu machnęła różdżką i przed zdumioną klasą pojawili się Draco i Miona, szarpiący się na podłodze. Rozległ się huk ciała uderzającego o ziemię. Widocznie jakaś uczennica o słabszych nerwach zemdlała, ale nikt się tym nie przejął. Malfoy i Hermiona jeszcze nie zauważyli, że są obserwowani i dalej bili się na ziemi. Nagle znieruchomieli. Herm miała w dłoniach szyję Ślizgona, a on trzymał w rękach jej włosy. Spojrzeli po sobie, a ich źrenice przybrały kształt księżyców w pełni. Odwrócili głowy w stronę uczniów i miny zrzedły im jeszcze bardziej. Popatrzyli jeszcze raz na swoje twarze i wyszeptali równocześnie:
-Nigdy więcej nie chcę być fretką...
-Nigdy więcej nie chcę być kotem...
Zorientowali się w końcu w jakiej pozycji się znajdują. Szybko wstali i otrzepali szaty. Zerknęli na zagniewaną minę McGonagall, spuścili głowy i ruszyli w stronę wyjścia, przy którym Severka i Blaise sterczeliciągle jak kołki. Idąc tak wymieniali zdania pomiędzy sobą:
-To twoja wina.-mruknął Malfoy.
-Tak, od razu wszystko na mnie-syknęła Miona.
-Bo to twoja wina.-powtórzył trochę głośniej.
-Przestań się powtarzać.
-A co? Zabronisz mi?
-Wiesz? Tak, zabronię ci!
-To ja na twoim miejscu bym nie ryzykował.
-Aja lubię ryzyko.
-To zaraz zobaczysz co to znaczy czuć się niebezpiecznie!
Nie zauważyli, że od jakiegoś czasu stoją na środku pomieszczenia i kłócą się podniesionymi głosami, żywo gestykulując. Profesor transmutacji westchnęła z rezygnacją i wylewitowała ich prostym zaklęciem z drzwi, czego nawet nie byli świadomi. Blaise zanim wyszedł za Severią, powiedział jeszcze do trzecioklasistów:
-Oni tak zawsze. Nie przejmujcie się.
I zamknął za sobą drzwi. McGonagall westchnęła jeszcze raz, pokręciła głową i wróciła do przerwanego wykładu.

***
-Dlaczego zmieniłaś mnie we fretkę?! To okropne przeżycie! Ja mam do tego awersję od czwartej klasy!
-A jak ty mogłeś mnie zmienić w kota?!
-Bo ty kochasz te kupy futra. Na przykład ten twój Krzywochlast!
-Krzywołap!-krzyknęła rozzłoszczona Hermiona.
Nie mogła powstrzymać dłużej cisnących się jej do oczu łez. Wyprzedziła wszystkich i pobiegła do swojego dormitorium. Krzywołap odszedł pół roku temu i ciągle jeszcze za nim tęskniła. To był naprawdę fajny kot. Kochała go. I co z tego, że chodził ciągle naburmuszony i był leniwy jak nie wiadomo co. Łza spłynęła jej po policzku. Zastanawiała się jak może zapełnić pustkę po kocie. Nagle doznała olśnienia. Poprosi profesor McGonagall o pozwolenie na teleportację do Londynu, na Pokątną. W końcu jest prefektem naczelnym! Na magicznej ulicy kupi sobie nowego ulubieńca! Uśmiech wypłynął na jej twarz. Była szczęśliwa i podekscytowana za razem. Zaczęła od razu wymyślać imiona dla przyszłego zwierzaka. Postanowił, że dla odmiany weźmie kotkę. Jak ją nazwać? Pusia? Nie, za słodko... Reks? Nie! Przecież to imię dla psa! W dodatku dla samca! Szła tak myśląc do samego dormitorium. Weszła do swojwj sypialni i ciągle nie miała jeszcze imienia dla kotki! Postanowiła, że jutro zapyta o radę Severię. Chwyciła piżamę i zamknęła się w łazience. Wyszła z niej po piętnastu minutach i poszła do swojego pokoju, mówiąc po drodze Blaise'owi "Dobranoc". Jutro sobota, więc miały z siostrą Draco cały dzień na ploteczki. Może Ginny też się do nich przyłączy? Zasnęła i śniło jej się stado perskich kotek w różnych kolorach. Od brązowego po zielony.

6 komentarzy:

  1. Trochę krótki, ale wspaniały.
    Severka jest taka słodka *o*
    Czekam na kolejny ;)
    Pozdrawiam
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystkiego bym się spodziewała ale nie tego co właśnie przeczytałam ^^ szkoda że Mcgonagall nie dała im szlabanu może wtedy by się pogodzili ;)
    Pozdrawiam serdecznie Avadka ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Aż dziwne, że Draco i Herm nie dostali szlabanu :) podzielam zdanie Avadki, wielka szkoda, że go nie dostali mogłoby być ciekawie :) ale cierpliwie czekam na kolejny rozdział aby zobaczyć jak się pogodzą ;)
    Pozdrawiam i życzę weny,
    Rosenatorka

    OdpowiedzUsuń
  4. Kłótnie tematem przewodnim. Mam nadzieję, że Severia i Blaise coś wymyślą. Podoba mi się, że panna Malfoy tak świetnie dogaduje się z innymi uczniami. :)
    Draco jako fretka (należało mu się! hihihi) i Miona jako kotka. Faktycznie, aż dziw, że nie dostali szlabanu.
    Damskie ploteczki i zakup nowego kota - podoba mi się ten pomysł! :D

    Rozdział jest wspaniały, piszesz coraz lepiej. ;)

    Weny życzę i czekam na 10! :)
    ~Markalka

    OdpowiedzUsuń
  5. Po prostu kocham nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. <3 Jesteś świetna chyba się uzależniłam
    ~Julia

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham to po prostu nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału Marcelina jesteś świetna *-*
    ~Julia

    OdpowiedzUsuń