- Poprosiłaś Tiarę, by cię umieściła w Gryffindorze?! -krzyknął na Sevię Draco, gotując się ze złości.
- Tak - odpowiedziała spokojnie Severka, bez mrugnięcia okiem.
- Ty... - Malfoy'owi zabrakło słów i tylko się wykrzywił, wyobrażając sobie, że dusi siostrę.
- Dracusiu, nie denerwuj się, bo ci pryszcz wyskoczy na nosie, kochanie - powiedziała przesłodzonym głosem Hermiona, próbując zagrać mu na nerwach, co się jej udało.
- Przynajmniej nie będę tak opryszczony jak ty, szlamo.
- Draco! - krzyknęła z oburzeniem Severia.
- No co? To tylko wredna, głupia szla... - nie zdążył dokończyć, bo siostra rzuciła się na niego z pięściami.
Tarzali się po podłodze kilka minut dopóki Blaise nie powiedział do Hermiony:
- Będzie w tym roku wesoło z tą dwójką.
Na co ta się roześmiała i przytaknęła.
- A ty co się śmiejesz? - zapytał Draco, chwilowo trzymając wyrywającą się Severię nad podłogą, jak najdalej od swojej twarzy.
- Z tego wielkiego syfa na twoim nosie! - odpowiedziała ze śmiechem Herm.
Draco znieruchomiał wytrzeszczając na nią oczy pełne przerażenia. Nie zauważył nawet, że puścił Sevię, która wylądowała z trzaskiem na podłodze i spojrzała na niego z wyrzutem.
- Blaise, dawaj lusterko!
Zabini wyciągnął z kieszeni potrzebny przedmiot i podał Draconowi. Smok spojrzał w taflę podręcznego lusterka, a jego twarz wykrzywił grymas, jakby miał się za chwilę rozpłakać. Rzeczywiście zobaczył na swoim nosie wielkiego pryszcza z żółtym czubkiem. Wszyscy przypatrywali mu się w oczekiwaniu, gdy on nagle odrzucił głowę do tyłu i zawył przeciągle:
- Nieee!!!
Blaise wziął go pod ramię i poprowadził do lochów, a Hermiona i Severia wybuchły śmiechem.
- Wiesz, że to ja zrobiłam tego pryszcza? - spytałą Sevia.
- To ty umiesz takie rzeczy? - zdziwiła się Herm.
- No, wiesz. Jak się z takim czymś mieszka na co dzień to się ma dosyć. Wpadłam na pomysł, by się zemścić i wyszukałam w bibliotece książki o magicznych psikusach - opowiadała blondynka.-Pierwsze co na nim wypróbowałam to zmiana koloru włosów. Kiedy obudził się i zobaczył w lustrze, że ma na głowie fioletowo-różową szopę, wrzasnął tak, że wszyscy w promieniu dwóch mil chyba ogłuchli. Potem jeszcze przez miesiąc miał depresję i nie wychodził z pokoju.
- Macie pewnie w domu niezły ubaw, co nie? - zapytała Hermiona.
- Nooo... Zwłaszcza jak raz rodzice zabronili mu przez całe wakacje tlenić włosy, bo rzucił na mnie Imperio. Wiesz, nigdy nie wcześniej nie widziałam go w naturalnym kolorze, a teraz wiem, że on na prawdę jest ciemno-piaskowy z rudymi refleksami!
- Serio? - roześmiała się Miona.
Doszły do portretu Grubej Damy i Hermiona się zatrzymała.
- Czemu stoimy? - zapytała Severia.
- Bo tu jest wejście do dormitoriów.
- Ale tu jest tylko obraz.
- Trzeba powiedzieć hasło, a się odsunie.
Prefekt naczelna odwróciła się w stronę portretu i powiedziała hasło:
- Czekoladowa żaba.
- Witaj Hermiono - powiedziała Gruba Dama i wpuściła dziewczyny do środka.
Sevia rozglądała się ciekawie dookoła idąc za swoją przewodniczką. Hermiona weszła po krętych schodach na szczyt wieży i zatrzymała się przed jednymi z kilku drzwi.
- Będziesz mieszkała z dziewczętami z drugiego roku, bo nie ma sensu dawać ci osobnego dormitorium.
Otworzyła drzwi i puściła dziewczynkę przodem. W środku siedziały trzy uczennice, ubrane w piżamy. Popatrzyły na przybyłe z zainteresowaniem w oczach.
- Dziewczynki, to jest Severia Malfoy, - Przedstawiła siostrę Draco Hermiona. - Będzie z wami mieszkać mimo, że jest na pierwszym roku. Mam nadzieję, że będziecie dla niej miłe. Zapoznajcie się, a ja idę uspokoić chłopców z trzeciej klasy, bo znowu rzucają łajnobombami.
***
Kiedy Hermiona wyszła, Severia nie wiedziała co ma robić. Stała jak kołek na środku dormitorium i patrzyła się na nowe współlokatorki. One zaś po kilku sekundach milczenia podskoczyły do niej i zasypały pytaniami:
- Cześć, jestem Lucy Finigann. - Pierwsza odezwała się siostra Seamusa.
- A ja Jane Stone - przedstawiła się brunetka o złotych oczach i prostych, białych zębach, widocznych podczas uśmiechu.
- Ty jesteś siostrą Draco Malfoy'a? Ale farciara! Jestem Lillian Longbottom - powiedziała trzecia, pulchna dziewczynka o brązowych włosach.
- M-miło was poznać - wyjąkała Severia.
- Nam ciebie też! - wykrzyknęły wszystkie trzy na raz.
- To... Może ja już się położę... Zmęczona jestem...
Sevia ruszyła w stronę wolnego łóżka i postawiła swój kufer obok szafki nocnej. Wyjęła potrzebne rzeczy i ruszyła do łazienki, przylegającej do pokoju. Po piętnastu minutach weszła z powrotem do pokoju w ciemno zielonej, koronkowej koszuli nocnej i sięgającymi do pasa rozpuszczonymi włosami. Współlokatorki patrzyły za nią z zachwytem, kiedy szła w stronę posłania i odwróciły wzrok dopiero wtedy, gdy zasłoniła kotary wokół łóżka.
***
Hermiona zeszła piętro niżej do dormitorium, które dzieliła z Blaise'em. Doszła do ślepego zaułka na końcu korytarza i odsunęła na bok ciężki gobelin, przedstawiający godło Hogwartu. Wspięła się po schodach, które kręciły się jak wąż i były bardzo strome, do miejsca, gdzie stanęły jej na drodze drewniane drzwi. Otworzyła je i weszła do gustownie urządzonego salonu, którego ściany miały beżowy kolor, co bardzo jej się spodobało. Drzwi do dormitoriów znajdowały się na przeciwległej ścianie, a pomiędzy nimi, jak się później okazało, było wejście do wielkiej łazienki z marmurową podłogą, ceramiczną wanną, toaletą i umywalką, nad którą wisiało wielkie lustro w złotej ramie. Na półce obok wanny stały dziesiątki buteleczek z płynami do kąpieli. Ale wracając do salonu...
Drzwi do wyjścia na korytarz znajdowały się na przeciwko wejść do sypialni, po prawej stronie. Na tej samej ścianie znajdował się kominek, w którym wesoło trzaskał ogień. Na przeciwko, w obrębie ciepła płynącego od płomieni, stały dwa, obite brązową skórą fotele oraz kanapa do kompletu. Na środku stolik z podkładką stworzoną z kamieni obmytych zapewne przez morze. W rogach pokoju, przy suficie wisiały ciężkie, beżowe kotary, podpięte wielkimi, ozdobnymi klamrami. Zajęta podziwianiem wystroju, nie zauważyła Diabła, który leżał rozparty wygodnie na kanapie, ze szklanką mojito w ręce i przyglądał jej się z kpiącym uśmieszkiem na ustach.
Drzwi do wyjścia na korytarz znajdowały się na przeciwko wejść do sypialni, po prawej stronie. Na tej samej ścianie znajdował się kominek, w którym wesoło trzaskał ogień. Na przeciwko, w obrębie ciepła płynącego od płomieni, stały dwa, obite brązową skórą fotele oraz kanapa do kompletu. Na środku stolik z podkładką stworzoną z kamieni obmytych zapewne przez morze. W rogach pokoju, przy suficie wisiały ciężkie, beżowe kotary, podpięte wielkimi, ozdobnymi klamrami. Zajęta podziwianiem wystroju, nie zauważyła Diabła, który leżał rozparty wygodnie na kanapie, ze szklanką mojito w ręce i przyglądał jej się z kpiącym uśmieszkiem na ustach.
- Co się gapisz? - zapytała.
- Zastanawiam się właśnie, ile wytrzymamy z rodzeństwem Malfoy'ów, bez śmierci ze śmiechu.
- Też nie wiem jak tego dokonamy.
Hermiona uśmiechnęła się ciepło do Zabiniego i ruszyła do drzwi prowadzących do jednej z sypialni, na których wisiało jej imię. Za nimi były jeszcze trzy schodki, rozszerzające się ku górze tak, że najszerszy miał ze dwa metry szerokości. Weszła do obszernej sypialni w kolorach Gryffindoru. Ściany były ciemnoczerwone ze złotymi listwami przy podłodze pokrytej deskami i pomalowanej przezroczystym lakierem ze złotym połyskiem. Na środku stało łóżko z baldachimem, osadzonym na czterech rzeźbionych kolumienkach z ciemnego drewna. Oprócz tego była tam jeszcze wielka szafa, szafka nocna z lampką i biurko. Pod sufitem pomalowanym na kremowo wisiał kryształowy żyrandol.
Hermiona przeszła po puszystym, czerwonym dywanie, obszytym złotą nitką, do kufra postawionego obok łóżka. Wyjęła czarną, krótką piżamkę obszytą złotą koronką. Wyszła do salonu, gdzie już nie było Blaise'a i ruszyła do łazienki. Rozczesywała właśnie włosy przed lustrem, kiedy usłyszała jak ktoś dobija się do niej z zewnątrz.
- Zabini! Wyłaź! - ktosiek wydzierał się w niebogłosy.
Hermiona podeszła do drzwi i otworzyła je na oścież. Zdziwiła się, kiedy zobaczyła, że przed nią stoi Draco z otwartymi ustami.
- Taa... Widać, że jestem bardzo podobna do Blaise'a - mruknęła.
Dracon poruszał niemo ustami jak ryba wyciągnięta z wody.
- Po co ty tu w ogóle przyszedłeś?
Malfoy nagle jak za dotknięciem różdżki odzyskał mowę.
- Nott od godziny siedzi w łazience, a ja nie więcej chcę czekać - wzruszył ramionami.
Herm przypatrywała się przez chwilę chłopakowi, po czym odwróciła się do niego plecami, by za chwilę zniknąć za drzwiami swojej sypialni. Draco pokręcił z zrezygnowaniem głową i wszedł do łazienki.
***
Severia szła na śniadanie korytarzami pełnymi uczniów. Wszyscy zerkali na nią zaciekawieni i wymieniali szeptem uwagi. Kiedy przekroczyła próg Wielkiej Sali wszystkie spojrzenia zwróciły się na nią, Ale podniosła dumnie głowę i nic sobie z tej sytuacji nie robiąc, podeszła do stołu Gryffindoru i zajęła miejsce obok Hermiony. Nałożyła sobie na talerz owsiankę i nalała do pucharu soku z dyni.
- Nie przestrasz się. Za chwilę nadejdzie pora odbierania przesyłek - szepnęła do niej Hermiona.
W sekundę po tym do sali przez wszystkie okna zaczęło wlatywać setki sów. Severia patrzyła zafascynowana jak ptaki zrzucają listy i paczki przed odbiorców. Nagle usłyszała jak coś pacnęło o stół obok jej ręki. Opuściła wzrok na tajemniczy przedmiot i zobaczyła dużą, czerwoną kopertę z pieczęcią rodu Malfoy'ów.
- O, nie... - powiedziała wyraźnie przestraszona Hermiona. Severia spojrzała na nią ze zdziwieniem.-Dostałaś wyjca. Lepiej go otwórz, bo wybuchnie.
Severia ostrożnie przełamała pieczęć i otworzyła kopertę. Nic nie zobaczyła w środku, co ją trochę zirytowało. Nagle jednak koperta wyrwała jej się z rąk i uniosła w powietrzu nad stołem. Papier ułożył się w prowizoryczne usta i odegrał imitację wielkiego wdechu, po czym przez salę potoczył się wrzask:
- JAK MOGŁAŚ OKRYĆ HAŃBĄ RÓD MALFOY'ÓW!!!
Severia siedziała wyprostowana na krześle, wpatrując się z przerażeniem w oczach w kopertę.
- KTO CI POZWOLIŁ SMARKULO!!! - wydzierała się dalej.
Po tym zdaniu salę wypełniły jeszcze głośniejsze krzyki, które najwyraźniej dochodziły ze stołu Slytherinu:
- MIAŁEŚ JEJ PILNOWAĆ!!! ILE RAZY CI POWTARZAŁEM, ŻE MASZ MIEĆ NA NIĄ OKO!!! - Tak najwidoczniej wrzeszczał wyjec Dracona.
Głosy mieszały się jeden z drugim, ale dało się jeszcze dosłyszeć ostatnie zdanie listu Severii:
Głosy mieszały się jeden z drugim, ale dało się jeszcze dosłyszeć ostatnie zdanie listu Severii:
- I ODDAJ DRACONOWI FARBĘ DO WŁOSÓW!!! - krzyknęła koperta po czym sama siebie podarła.
Po chwili to samo stało się z wiadomością blondyna. Draco wstał od stołu i podszedł do Severii. Wyglądał na wkurzonego.
Po chwili to samo stało się z wiadomością blondyna. Draco wstał od stołu i podszedł do Severii. Wyglądał na wkurzonego.
- Masz moją farbę do włosów? - zapytał zaciskając zęby, przez co napięły mu się wszystkie mięśnie twarzy.
- Dobra, masz - mruknęła zawiedziona, że podstęp się nie udał.
Malfoy popatrzył podejrzliwie na niezwykle zadowoloną minę siostry i wyrwał jej z ręki puszkę z farbą.
Malfoy popatrzył podejrzliwie na niezwykle zadowoloną minę siostry i wyrwał jej z ręki puszkę z farbą.
- Dodałaś tam coś? - zapytała Hermiona, kiedy odszedł.
- Nie... Skądże - powiedziała Sevia z niewinną minką.
***
Po śniadaniu Hermiona miała obronę przed czarną magią, więc zeszła do lochów, gdzie Snape uczył eliksirów. Schodziła po schodach na dół do piwnic, kiedy dogonił ją Zabini.
- Severia dodała coś Draconowi do farby, czy co? - zapytał prosto z mostu.
- Nie wiem - odpowiedziała zgodnie z prawdą.
- Jakoś dziwny wyraz twarzy miała, gdy mu ją podawała.
- Jakoś dziwny wyraz twarzy miała, gdy mu ją podawała.
Doszli do klasy i Blaise otworzył przed Mioną drzwi.
Hermiona weszła do pomieszczenia i zajęła środkową ławkę w środkowym rzędzie. Jak zwykle w pomieszczeniu panował wesoły gwar rozmów, ale wszystko nagle umilkło, kiedy trzasnęły drzwi i do klasy wszedł Snape, powiewając szatami. Hermina nie śmiała na niego patrzeć, żeby przypadkiem nie oberwać z miejsca minusowymi punktami. Profesor stanął na katedrze i zaczął wykład o dementorach, gdy nagle drzwi z cichutkim skrzypieniem otworzyły się i stanęły w nich siostra Smoka.
Hermiona weszła do pomieszczenia i zajęła środkową ławkę w środkowym rzędzie. Jak zwykle w pomieszczeniu panował wesoły gwar rozmów, ale wszystko nagle umilkło, kiedy trzasnęły drzwi i do klasy wszedł Snape, powiewając szatami. Hermina nie śmiała na niego patrzeć, żeby przypadkiem nie oberwać z miejsca minusowymi punktami. Profesor stanął na katedrze i zaczął wykład o dementorach, gdy nagle drzwi z cichutkim skrzypieniem otworzyły się i stanęły w nich siostra Smoka.
- Pani Malfoy, spóźniła się pani. Odejmuję 10 punktów Gryffindorowi. Siadaj!
Wszyscy patrzyli ze zdumieniem na pierwszoroczniaczkę, która spokojnie podeszła do ławki Hermiony i usiadła.
- Czemu jesteś na OPCM z siódmym rokiem? - zapytała Herm.
- Ojciec nauczył mnie już prawie wszystkiego o czarnej magii, więc po co mam się uczyć podstaw?
- Malfoy, Granger, kolejne 10 minusowych punktów dla Gryffindoru.
- Ej, a co ja zrobiłem? - oburzył się Smok.
- Nie ty kretynie, tylko twoja siostra... - syknął Snape.
Draco popatrzył na Severię i wykrzywił się do niej wrednie, na co ona odwdzięczyła mu się tym samym.
- Mam nadzieję, że dobrze się czujesz u Gryfków - wycedził głosem z którego strumieniami wylewała się ironia.
- Nawet nie wiesz jak - odpowiedziała bratu Severia, mrużąc oczy.
- Rodzeństwo Malfoy'ów prosiłbym o zgłoszenie się do mnie po lekcji. - Snape przerwał im tę, jakże uroczą wymianę uprzejmości.
Draco rzucił tylko siostrze spojrzenie mówiące: ,,Dopadnę cię później" i się odwrócił.
Cześć,
OdpowiedzUsuńtrafiłam dzisiaj na Twojego bloga i bardzo mi się spodobał. Zostaję tu. :D
Fabuła Twojego opowiadania jest niezwykle oryginalna - nie spotkałam się jeszcze z motywem pierwszorocznej siostry Malfoy'a w Gryffindorze. Będzie zabawnie, a to lubię! Mam nadzieję, że zaprzyjaźni się ona z Hermioną. A "niewinne żarciki" Severii są genialne!
Mała rada: postaraj się trochę rozwinąć akcję (może jakieś opisy ubiorów i przede wszystkim uczuć bohaterów) oraz nieco (ale tylko troszeczkę, by nie zanudzić) wydłużyć rozdziały. Uważaj także na literówki (czasami Ci się zdarzają). Poza tymi drobnostkami (wybacz, jestem trochę "czepialska") Twoje opowiadanie jest świetne i bardzo mi się podoba! Dużym plusem jest też to, że Hermiona nie zakochuje się od razu w Malfoy'u, tylko na razie jest normalnie i z tego co widzę, dopiero zacznie się coś dziać.
Czekam na dalszy rozwój akcji i życzę duuużo weny.
Pozdrawiam! :)
~Markalka
Dzięki. to mój pierwszy blog, więc cieszę się z takiej opinii. Pewnie zaciekawiłoby cię czemu Severia nie jest wymieniona w scenie w Malfoy Manor. Otóż była wtedy na wakacjach u dalekiej kuzynki, więc rodzice kupili jej wszystkie przybory szkolne. Cieszę się, że ci się podoba. Spróbuję dostosowac się do twoich uwag. Ucieszyłabym sie gdybyś w zamian pisała pod kazdym rozdziałem co ci się podoba, a co nie. Prawdo podobnie dzisiaj wieczorem koło 21.00 będzie nowy rozdział. Będzie się z czego śmiać. Na razie tylko zdradzę ci tytuł: ,,Blondyn czy blondynka?,, W każdym razie miłego czytania i duzo wrażeń ;D
OdpowiedzUsuńPozdrowionka!
P.S.-Severia Malfoy + Draco Malfoy = KŁOPOTY
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMusze przyznać, że gdy weszłam na twojego bloga i zaczęłam czytać miałam pewne wątpliwości czy mi się spodoba. Teraz wiem, że jest to jeden z lepszych blogów jakie czytałam. Piszesz z taką lekkością, że czytam rozdziały bardzo szybko :) uwielbiam to w jaki sposób wykreowalaś postacie. Są zabawne i dzięki temu jeszcze przyjemniej czyta się twojego bloga :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Rosenatorka