Witajcie! Oto moja druga mini twórczość. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Piasałam ją słuchając Adele-Someone like you. Jest trochę smutna, ale to dlatego, że... że taki miałam kaprys. Nie wiem czy rozdział ukaże się w ten weekend, ale przygotujcie się na być może duże spóźnienie, bo nie mam czasu pisać.
Miłego czytania!!!
Siedziała na dużym głazie, patrząc w lśniącą taflę jeziora. Czuła dokładnie każdy milimetr chropowatej faktury kamienia na skórze. Jednak jej to nie obchodziło...
Tępo wbijała wzrok w wodę, próbując przebić ją samym spojrzeniem. Miała w sobie tę złudną nadzieję, że wszystko się ułoży... Że wszystko będzie dobrze... Tak jak dawniej... Westchnęła cicho. Ale to nigdy nie wróci... Oparła twarz na dłoniach, patrząc nieobecnym wzrokiem w swoje kolana. Jak ma teraz żyć i normalnie funkcjonować?
Odkąd ją zostawił nie jadła, bo jedzenie nie przechodziło jej przez gardło. Była chuda jak kościotrup i z każdym dniem bladła jak jakieś widmo. Po nocach płakała w poduszkę zamiast spać. W jego poduszkę. Ciągle był na niej jego zapach, chociaż on już odszedł. Pokręciła przecząco głową. To nie mogło być prawdą! To nie mogło się tak szybko i tragicznie skończyć! Tak krótko byli razem... Po połowie roku, która po brzegi była wypełniona miłością nie zostało nic... Chociaż nie... Wszystko było na swoim miejscu, ale doszła dławiąca tęsknota i łzy, a odeszła osoba bez której nic nie mogło mieć wzajemności...
Z jej gardła wydobył się krótki, urywany szloch. Po policzku spłynęła jej jedna kryształowa kropla, a po niej po jej gładkiej skórze potoczyło się ich tysiące. Moczyły jej czarną suknię do ziemi, ale nie zważała na to. Nie liczyło się już nic... Nic już nie miało sensu...
Tępo wbijała wzrok w wodę, próbując przebić ją samym spojrzeniem. Miała w sobie tę złudną nadzieję, że wszystko się ułoży... Że wszystko będzie dobrze... Tak jak dawniej... Westchnęła cicho. Ale to nigdy nie wróci... Oparła twarz na dłoniach, patrząc nieobecnym wzrokiem w swoje kolana. Jak ma teraz żyć i normalnie funkcjonować?
Odkąd ją zostawił nie jadła, bo jedzenie nie przechodziło jej przez gardło. Była chuda jak kościotrup i z każdym dniem bladła jak jakieś widmo. Po nocach płakała w poduszkę zamiast spać. W jego poduszkę. Ciągle był na niej jego zapach, chociaż on już odszedł. Pokręciła przecząco głową. To nie mogło być prawdą! To nie mogło się tak szybko i tragicznie skończyć! Tak krótko byli razem... Po połowie roku, która po brzegi była wypełniona miłością nie zostało nic... Chociaż nie... Wszystko było na swoim miejscu, ale doszła dławiąca tęsknota i łzy, a odeszła osoba bez której nic nie mogło mieć wzajemności...
Z jej gardła wydobył się krótki, urywany szloch. Po policzku spłynęła jej jedna kryształowa kropla, a po niej po jej gładkiej skórze potoczyło się ich tysiące. Moczyły jej czarną suknię do ziemi, ale nie zważała na to. Nie liczyło się już nic... Nic już nie miało sensu...
"Stała na środku placu. Wokoło było pełno martwych ciał uczniów, nauczycieli i jej przyjaciół, ale także Śmierciożerców. Mury zamku waliły się jak domki z kart, a wielkie kamienie spadały na dziedziniec, nieraz miażdżąc ludzi.
Nie wierzyła, że to nadeszło tak szybko.
-Hermiona!!!
Usłyszała krzyk i odwróciła się. Przed nią stał Śmierciożerca w czarnym, długim płaszczu i mierzył do niej różdżką. Stała jak spetryfikowana, czekając na najgorsze. Nie drgnęła nawet wtedy, kiedy poplecznik Czarnego Pana wypowiedział zdecydowanym głosem te dwa śmiercionośne słowa. Jedyne co zobaczyła to wskakującego między nią, a przeciwnika swojego ukochanego. Zanim zdążyła zareagować, zaklęcie trafiło w jego klatkę piersiową, a chłopak padł bez życia na zimny bruk.
-NIE!!!
Krzyknęła histerycznie i rzuciła się na kolana obok miłości swojego życia. Jego platynowe włosy rozsypały się dookoła głowy jak aureola, a skóra wydawała się być jeszcze bledsza niż zazwyczaj. Usta miał sine, a ciało zimne jak lód. Najgorsze były jednak oczy. Były puste jak szklane gałki oczne lalki i otworzone szeroko wpatrywały się w przestrzeń. Stalowe tęczówki zamarły na wieki i już nigdy miały się nie błysnąć szczęściem.
Nigdy... Co za okropne słowo...
Podniosła wzrok na stojącego kilka metrów dalej Śmierciożercę, który śmiał sięszyderczo z jej nieszczęścia. Wstała z ziemi z determinacją w czekoladowych oczach. Uniosła różdżkę i bez wachania rzuciła śmiertelne zaklęcie. Ciało wroga spadło głucho na dziedziniec. Nogi się pod nią ugięły i opadła z powrotem na kolana. Zagryzła wargę aby nie płakać, jednak nic to nie dało. Po chwili miała mokre od łez całe policzki. Nie ocierała ich... Nie miała nawet siły by podnieść rękę. Bezwiednie opadła na ukochanego, przytulając się do jego nieżywego ciała. On już nigdy się nie poruszy. Nie zaśmieje się, nawet szyderczo. Pozostała po nim tylko pustka w jej sercu.."
Nie wierzyła, że to nadeszło tak szybko.
-Hermiona!!!
Usłyszała krzyk i odwróciła się. Przed nią stał Śmierciożerca w czarnym, długim płaszczu i mierzył do niej różdżką. Stała jak spetryfikowana, czekając na najgorsze. Nie drgnęła nawet wtedy, kiedy poplecznik Czarnego Pana wypowiedział zdecydowanym głosem te dwa śmiercionośne słowa. Jedyne co zobaczyła to wskakującego między nią, a przeciwnika swojego ukochanego. Zanim zdążyła zareagować, zaklęcie trafiło w jego klatkę piersiową, a chłopak padł bez życia na zimny bruk.
-NIE!!!
Krzyknęła histerycznie i rzuciła się na kolana obok miłości swojego życia. Jego platynowe włosy rozsypały się dookoła głowy jak aureola, a skóra wydawała się być jeszcze bledsza niż zazwyczaj. Usta miał sine, a ciało zimne jak lód. Najgorsze były jednak oczy. Były puste jak szklane gałki oczne lalki i otworzone szeroko wpatrywały się w przestrzeń. Stalowe tęczówki zamarły na wieki i już nigdy miały się nie błysnąć szczęściem.
Nigdy... Co za okropne słowo...
Podniosła wzrok na stojącego kilka metrów dalej Śmierciożercę, który śmiał sięszyderczo z jej nieszczęścia. Wstała z ziemi z determinacją w czekoladowych oczach. Uniosła różdżkę i bez wachania rzuciła śmiertelne zaklęcie. Ciało wroga spadło głucho na dziedziniec. Nogi się pod nią ugięły i opadła z powrotem na kolana. Zagryzła wargę aby nie płakać, jednak nic to nie dało. Po chwili miała mokre od łez całe policzki. Nie ocierała ich... Nie miała nawet siły by podnieść rękę. Bezwiednie opadła na ukochanego, przytulając się do jego nieżywego ciała. On już nigdy się nie poruszy. Nie zaśmieje się, nawet szyderczo. Pozostała po nim tylko pustka w jej sercu.."
Załkała cicho. Tak za nim tęskniła... Na pogrzebie musiano ją powstrzymywać siłą, by nie rozokopała grobu i nie wyciągnęła z trumny ciała chłopaka. Wydawało się, że już nie ma nawet czym płakać, ale z jej oczu ciągle leciało coraz więcej nowych łez.
Westchnęła cichutko i wyciągnęła różdżkę z kieszeni czarnego płaszczyka. Obróciła ją w palcach, badając dokładnie jej kształt. Zamknęła oczy i przytknęła ją sobie do skroni i ostatni raz odetchnęła świerzym powietrzem.
-Avada Kedavra.
Błysnęło zielone światło, a martwe ciało dziewczyny bezgłośnie opało na wilotną trawę.
Wyruszyła na poszukiwanie...
Poszukiwanie swojej miłości po drugiej stronie...
Westchnęła cichutko i wyciągnęła różdżkę z kieszeni czarnego płaszczyka. Obróciła ją w palcach, badając dokładnie jej kształt. Zamknęła oczy i przytknęła ją sobie do skroni i ostatni raz odetchnęła świerzym powietrzem.
-Avada Kedavra.
Błysnęło zielone światło, a martwe ciało dziewczyny bezgłośnie opało na wilotną trawę.
Wyruszyła na poszukiwanie...
Poszukiwanie swojej miłości po drugiej stronie...
Smutne, ale piękne! ;*
OdpowiedzUsuńBrak słów, by to opisać... <3
~Zuza
Przepiękna miniaturka ♥ popłakałam się :))
OdpowiedzUsuńRosenatorka
Szkoda, że taka krótka, ale już się zamykam! Ja sama piszę jeszcze krótsze rzeczy, a w szczególności rozdziały, niestety :(
OdpowiedzUsuńMiniaturka naprawdę śliczna, mój gust, moje klimaty, odzwierciedlenie tego, co uwielbiam czytać. A koniec, te słowa:
Poszukiwanie swojej miłości po drugiej stronie...
Mam łzy w oczach! Piękne!
Charlotte
Piękne naprawde tylko wiesz nie żebym sie czepiala ale bardzo bardzo podobną miniaturke napisala 'córka ciemności' tylko tam bylo Sevmione
OdpowiedzUsuńPozderko
Dopóki nie napisałaś tego komentarza nie miałam pojęcia o istnieniu takiego bloga, miniaturki itd, bo po prostu nie czytam Sevmione.
UsuńOgółem motyw osłaniania ukochanej osoby, oddania zanią życia jest dosyć popularny.
Tak czy inaczej jakiekolwiek podobieństwa są w 100% nieplanowane, niezgapiane i NIECELOWE!
Pozdrawiam
E.L.