Draco Malfoy, syn Narcyzy i Lucjusza Malfoy'ów, spał sobie spokojnie i śniło mu się właśnie, że zbliża się do pięknej dziewczyny z brązowymi lokami i czekoladowymi oczami. Już ją obejmował, już ich wargi miały się zetknąć, gdy nagle ona zaczęła szeptać jego imię.
- Draco...-Takie piękne, malinowe usta...
- Draco!-...tylko dlaczego zaczęła się tak wydzierać?
- Draconie Lucjuszu Malfoy, proszę natychmiast wstać!-wrzasnęła głosem jego matki.
Draco poderwał się i stanął na baczność, nawet nie wiedząc czemu to zrobił.
Popatrzył na matkę nieprzytomnym wzrokiem.
- Cześć, Smoku!-Zza Narcyzy wychylił się nie kto inny, jak Blaise Zabini.
- Zostawię was samych-powiedziała Cyza.
Pani Malfoy wyszła z wysoko podniesioną głową, jak na arystokratkę czystej krwi przystało, a gdy drzwi się za nią zamknęły Draco obrzucił przyjaciela niezadowolonym spojrzeniem
- Ty kretynie!-wrzasnął Draco i w stronę Blaise'a poleciał pluszowy smok.
Zabini uchylił się przed pociskiem, który z hukiem odbił się od ściany, ale i tak trafił go w tył głowy. Diabeł podniósł pluszaka i podrzucił go lekko w powietrzu.
- Serio?-zapytał unosząc brwi.
- Cicho siedź...-syknął Smok.
Podszedł do Blaise'a głośno tupiąc i wyrwał mu przytulankę. Diabeł zaśmiał się pod nosem.
- Dobra, a teraz zakryj już swój negliż i jazda na Pokątną, musimy kupić nowe podręczniki.
- A co? Chciałbyś też mieć takie ciało? Co?
- Taa... Zwłaszcza taki krzywy tyłek...
- Jak śmiesz! Jak możesz obrażać mój seksi tyłeczek?! Każdy chciałby taki mieć!
Blaise ryknął śmiechem i zaczął tarzać się po dywanie, aż płacząc z uciechy. Smok usłyszał jak ktoś biegnie po schodach i chwilę potem drzwi do pokoju otworzyły się z wielkim hukiem.
- Co tu się dzieje?!-krzyknęła Narcyza.
- Nic, tylko Blaise dostał napadu padaczki i nie mam pojęcia z jakiego powodu-odparł spokojnie Draco.
- Nie można was zostawić nawet na chwilę-westchnęła Cyza.
Zabini, który trochę już się uspokoił, ale i tak dalej płakał ze śmiechu, próbował się podnieść, opierając o komodę, co skończyło się na tym, że strącił z niej wazon z kwiatami i wylądował z powrotem na ziemi z naczyniem na mokrej głowie, usłanej roślinami. Draco tylko wywrócił oczami i ruszył do łazienki narzekając na to, w jakim towarzystwie się obraca. Narcyza złapała swojego diabelskiego chrześniaka za ramię i wyprowadziła go z pokoju do salonu.
***
Hermiona Granger była zwykłą, nastoletnią czarownicą. Miała brązowe włosy, które sterczały na wszystkie strony, jakby piorun w miotłę strzelił i piękne, lśniące, czekoladowe oczy. Była uczennica siódmej klasy szkoły czarodziejstwa w Hogwarcie.
Po wojnie Hogwart zdążył się już odbudować, dzięki pomocy wielu czarodziejów, więc profesor McGonagall zarządziła wznowienie nauki.
Po wojnie Hogwart zdążył się już odbudować, dzięki pomocy wielu czarodziejów, więc profesor McGonagall zarządziła wznowienie nauki.
Przeciągnęła się w łóżku, wdychając poranne powietrze. Dzisiaj razem z Ginny miały iść na Pokątną, na zakupy. Szczerze, to wcale nie chciało jej się włóczyć po sklepach, ale musiała. Przyjaźń zobowiązuje.
Zwlekła się z łóżka, na oślep szukając ubrań. Pół śpiąc próbowała znaleźć szafę, zastanawiając się czemu ta nagle postanowiła zniknąć z miejsca, gdzie wydawało jej się, że zazwyczaj stała.
Zwlekła się z łóżka, na oślep szukając ubrań. Pół śpiąc próbowała znaleźć szafę, zastanawiając się czemu ta nagle postanowiła zniknąć z miejsca, gdzie wydawało jej się, że zazwyczaj stała.
- Uważaj!-ktoś za nią krzyknął tak niespodziewanie, że podskoczyła do góry i straciła równowagę. Nad nią wisiała głowa Ginny... zaraz, wisiała? A gdzie reszta jej ciała?
- Na merlina, Ginny! Gdzie twój tułów?
- Jest na swoim miejscu, przecież! Bardzo cię boli?
- Nie...
Hermiona powoli wstała i ku swojemu wielkiemu zdziwieniu zobaczyła, że ruda wisi zaczepiona nogami o żyrandol.
- Ginny, złaź!-krzyknęła rozzłoszczona.
- Dobra, dobra...-mruknęła mała Wesley'ówna.Herm zabrała ubrania do łazienki i zamknęła drzwi.
- Tylko szybko!-krzyknęła ruda.-Chcę zobaczyć po ile są te samonakładające się podkłady!
Proszę o komentarze z opiniami :-)
OdpowiedzUsuńCiekawie rozpoczęte :) /Oluś
OdpowiedzUsuńCiekawe rozpoczęcie ;) /Oluś
OdpowiedzUsuńDopiero całkiem przypadkowo wpadłam na twojego bloga i musze przyznać, że początek bardzo mi się podoba :) lecę czytać dalej :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Rosenatorka
Moja kolezanka poleciła mi ten blog. Początek jest bardzo fajny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Hermiona
Zaciekawiłaś mnie :D czytam dalej:)
OdpowiedzUsuńZapraszam na swojego bloga: http://szlak-bez-granic.blogspot.com/
Świetny blog! ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie dobrany język i stylistyka.I Z humorem, wielki plus ➕!! ;)
Zapraszam do siebie :www.zatrzymanaprzezciebie.blogspot.com
Czeeeść
OdpowiedzUsuń.
.
.
Jestem już dalej u Ciebie, ale pomyślałam, że fajnie będzie komentować każdy rozdział oddzielnie. Może będzie bardziej zrozumiały i mniej chaotyczny niż jeden, długi i pokręcony. Taaak, miał być w piątek, ale co poradzę ze nie mogę się powstrzymać. Moim zamiarem było doczytanie do końca i napisanie długiego wywodu, ale gdy otworzyłam na rozdziale pierwszym.. musiałam przeczytać jeszcze raz! I kolejny raz wylądowałam na podłodze, śmiejąc się opętańczo zapewnie wyglądając w tej chwili jak Zabini. Kiedy przeczytałam wcześniej prolog myślałam, że to będzie jedna z tych poważnych historii, przy której będę drżeć z niepokoju. Jednak po pierwszym akapicie trzęsłam się ze śmiechu nie przerażenia! Wnioskuje teraz, ze to będzie lekka opowieść, przy której największy ponurak nie będzie mógł powstrzymać uśmiechu! Narcystyczny Draco, rozrabiający Blaise, figlarna Ginny (wciąż nie wiem jak wyladowala na żyrandolu!) oraz zakrecona Hermiona (tak póki co pomine ciekawa postać, która wkracza później, pani S.M. dostanie osobny akapit) !
Cóż mogę dodać?
Jeśli przeczytałaś to powyżej, to jestem pełna podziwu, ale ostrzegam. Lubie pisać pokręcone komentarze. A przy opowiadaniach z taka dawka humoru jak u Ciebie, będą jeszcze bardziej szalone!
Mocno ściskam, przepraszam za opóźnienie i znikam na moment!
Lupi♥
PS. Draco i przytulanka... hahahahah <3
Witam :-D Tak jak obiecałam (a obietnic dotrzymuję), właśnie zabrałam się za czytanie Twojego bloga. Rozdział jest świetny (ale w sumie żadne zaskoczenie haha spodziewałam się tego). Przytulanka smoka u Smoka powaliła mnie, nawet ją sobie wyobraziłam! To takie słodkie :'-D Też jestem ciekawa co Diabełek ma do tyłka Draco hahaa
OdpowiedzUsuńLecę czytać dalej!
Świetne! Naprawdę cudowne! Może późno komentuję, ale dopiero co znalazłam tego bloga c: lecę czytać dalej i mam nadzieje, że późniejsze rozdziały również okażą się takie fantastyczne!
OdpowiedzUsuńP.S sorki, że tak anonimowo, ale nie chce mi się zakładać konta c:
P.P.S jestem Milena!
No zapowiada sie ciekawie ^.^ lece dalej ..
OdpowiedzUsuńWeny :*
Podobało mi się śmieszny Blaise i sarkastyczny Draco to moje ulubione połączenie.
OdpowiedzUsuńWidziałam kilka literówek, ale to mało znaczące na taką ilość teksty :)
szkarlatna-milosc.blogspot.com
Strasznie dziękuję, że komentujesz też pierwsze rozdziały, bo większość osób tylko ostatnie ocenia w komach, bo myślą, że ja pewnie nie patrze na pierwsze posty, a tak nie jest. Mam nadzieję, że zostaniesz tutaj na dłużej. Może nawet kiedyś trafi ci się jakiś dedyk :)
UsuńPozdrawiam
E.L.
Hmmm, nie powiem, ciekawe... Chociaż lekko mi tutaj ta rozmowa Draco i Blaise'a zalatywala taniochą. To takie moje odczucie. Zaś Ginny z Hermiona Hermiona porządku, po prostu spoko. :)
OdpowiedzUsuńSamonakladajacy się podkład? Kupuję! XD